sobota, 4 lutego 2012

Zgodnie z obietnicą, śpieszę podzielić się moimi najnowszymi i ciut starszymi biżutkami. Okazało się, że mam trochę więcej zdjęć do dodania, niż się wczoraj zapowiadałam, ale chyba nikt się nie obrazi ;-) 
Dla zainteresowanych kupnem - przypomnienie - moje prace można nabyć za pośrednictwem galerii 5do7mej.pl, proszę mnie ścigać tam pod adresem elzbieta.pietka@5do7mej.pl
Możecie mnie też oczywiście znaleźć na gg i facebooku.
Życzę miłego oglądania i komentowania :-)


"Królewna śniegu", bo na pewno nie Królowa - ta, która była wredna, okrutna i nie potrafiła kochać. Królewna, czyli ta, która ma śnieżnobiały optymizm i nadzieję, ta, której błękitne oczy nie są zimne, ale mają ciepłe iskierki miłości w sobie. Krótko mówiąc - komplet idealny na dzień ślubu jakiejś błękitnookiej Królewny :-)
A w roli głównej przepięknie mieniące się kaboszony kamienia księżycowego.

"WOŚP" - nazwa wzięła się z prostego faktu, iż  kolczyki zrobiłam jako komplet do zakupionej w sklepie WOŚP-u koszulki z tegorocznego finału http://sklep.zlotymelon.pl/go/_info/?user_id=696&lang=pl  Oczywiście mój ukochany hematyt w roli głównej i oczywiście kolczyki  - skoro robiłam sama dla siebie - długie, ok. 6 cm :) Zdjęcie niestety mocno przyciemnione, nad czym ubolewam, bo kolory są cudnie żywe i energetyczne.


"Fiołkowe złoto" - specjalne zamówienia dla mojej Mamy na zaprzyjaźnione wesele za tydzień :-) Owale pirytu otuliłam trzema odcieniami fioletu, dodałam srebrzyste kuleczki i maleńkie, fioletowe szklane koraliki. Jak na mnie - maleństwa, mają ok. 3 - 3,5 cm. Dodaję dwa zdjęcia, by było widać prawdziwą kolorystykę, bo jednak na zdjęciach jest ona niesamowicie zależna od oświetlenie (a to Amerykę odkryłam ;>.


"Wedding sand" - piękne, dłuugie (ok.7cm) ślubne - choć niekoniecznie tylko - kolczyki z kuleczkami piasku pustyni i drobnymi, szklanymi koralikami. Wybaczcie średnią kolorystykę zdjęcia, ale to najlepsze, co mogłam zrobić przy szarym, zimowym słonku.


"Fedex order" - chryzokola w nieco surrealistycznym otoczeniu granatu i zieleni. Nazwa wzięła się od sposobu stworzenia tych kolczyków - było to zamówienie Klientki z pierwszego dnia katowickiej giełdy do wykonania na następny dzień. Muszę przyznać, że było to najszybsze w moim życiu wykonanie kolczyków od zera...okupione 4 godzinami snu, a i tak drugi kolczyk kończyłam już na giełdzie. Mimo największych chęci ta technika jest jednak piekielnie praco- i czasochłonna. 
A dlaczego "Fedex"? Bo ta firma dostawcza gwarantuje dostarczenie przesyłki w ciągu jednej nocy :-)


"Twisted grapevine", czyli takie moje wariacje kolorystyczne na temat kolczyków "Indian summer". W roli głównej pastylki ceramiczne oraz mój ukochany hematyt. Nazwa kompletu wzięła się ze skojarzeniem kolorystycznym - wyobraźcie sobie, że patrzycie przez kiście ciemnoczerwonych winogron na idealnie błękitne niebo...a obok przemyka szary kot. Albo wiewiórka, jak kto woli ;-)


"Brownie surprise", czyli piasek pustyni w otoczeniu jedwabistych tasiemek sutaszu w kolorach głębokiej czerni i ciepłego brązu plus drobne, szklane koraliki. "Surprise" w nazwie pojawiło się dzięki przesympatycznemu dżentelmenowi, który kupił te kolczyki w czasie katowickiej giełdy, a miały być one niespodzianką dla Bardzo Ważnej Kobiety :-) Mam nadzieję, że się spodobały i przyniosły szczęście :-)


"Ślimaczki", które mogą zdobić uszko w sposób prezentowany na zdjęciu, lub do góry nogami - i też będzie pięknie i ciekawie:) Długość to jakieś 5 cm, nie licząc bigielka.


"Unikatowy unakit" otulony odcieniami zieleni i szlachetnej szarości. Urokliwe maleństwo o długości ok.3 cm. Z czasem doczeka się dopełnienia w postaci wisiora lub bransoletki, zależnie od życzenia potencjalnej Klientki/Klienta :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz